[rysunek] [rysunek]  
Logo Mapa

  [rysunek]  
Strona g³ówna
Autorzy
O stronie
Regulamin
Pobór
Faq
Stratedzy
  
Aktualno¶ci
Akademia
Taktyka i strategia
Armie ¶wiata
Technika
Zbrojownia
S³ynne postacie
Odznaczenia
Terroryzm
Galeria
Kantyna
Leksykon
Biblioteka
Forum dyskusyjne
Linki
 
     


Copyright © 1997 - 2002
Cybernetyczna Gildia Strategów.

Wszelkie prawa zastrze¿one.
All rights reserved.
Hosting: Dualcore.pl

Sponsor:
Program do po¿yczek

Blog technologiczny

beta 1.0

 Strona g³owna   Rejestracja   Spis tematów   Drzewo wiadomo¶ci   Statystyka 

Ilo¶æ odpowiedzi w w±tku: 16
Strona: 1 z 2
1 2










Kapral Spart-aX

Wielkorzadca(1851 wiadomo¶ci)
2006-11-22 23:12


Snajper, polowanie na ludzi.
O to fragmenty artykułów z MMS Komandos o snajperach ze specnazu:

"Snajper ze specnazu ORU (wywiad wojskowy), wraz z obserwatorem, zostali czasowo przydzieleni do batalionu zmechanizowanego. Ich zadanie było zupełnie niejasne dla szeregowych żołnierzy. Cel ich misji znał może tylko dowódca baonu i jego zastępca. Zresztą każda dodatkowa lufa bardzo się liczyła - snajper z 5WD zawsze się przyda, tym bardziej, że obserwator też był nieźle uzbrojony - w lekki rkm RPK hal. 5,45 x 39, z celownikiem optycznym P50-1. Również tej broni nie było za wiele, a wersję z optyką żołnierze widzieli po raz pierwszy."

"Także wygląd zewnętrzny żołnierzy mówił wiele. Byli wysocy i mocno zbudowani. Profesjonalizm po prostu czuło się na milę. Razem z szeregowymi brali udział w każdej zaprawie porannej - choć wcale robić tego nie musieli, po czym przez kolejną godzinę ćwiczyli na improwizowanym torze przeszkód, który rok wcześniej wykoncypował "fizdruk". Trzymali najwyższą formę - i to byt pierwszy, najpoważniejszy wyróżnik. Drugi stanowiły ich wyniki w strzelaniu. W batalionie służyło dziesięciu snajperów, ale ich strzelania ograniczały się do statycznego dziurawienia tarczy na dystansie 100 i 200 metrów. Chorążowie strzelali z co najmniej dwukrotnie większych dystansów, przy czym ich skuteczność była przerażająca - tarczę typu popiersie ustawiali na odległościach minimum 500 metrów, a trenowali głównie strzały do celów ruchomych. Potrafili błyskawicznie wyliczyć poprawki na wiatr boczny i to, co sprawia zwykle największy kłopot - wyprzedzenie do celów szybko się poruszających, połączone z braniem poprawki na wiatr. Nawet z RPK ogniem pojedynczym na 200 i 300 metrów trafiali lepiej niż batalionowi strzelcy wyborowi z SWD. Wielokrotnie wychodzili też samotnie poza obóz, często na parę dni. Magazynier zdradził, jaką ilość amunicji brali ze sobą - 400 sztuk do SWD i ponad 800 do RPK, nie licząc granatów i 9 mm nabojów Makarowa do APS. Wędrowali objuczeni jak wielbłądy i jeżeli nawet wracali nocą, to każdy kolejny dzień zaczynali jak zwykle; od morderczej zaprawy fizycznej. - Oni inaczej nie mogą - ścięgna i mięśnie wysiadają bez codziennego treningu - tak komentowali zachowanie praporszczików zwykli szeregowcy."

"Sasza jak większość rosyjskich myśliwych, nie gromadził trofeów i nie zbierał wspomnień. Był praktykiem aż do bólu. Wolałem jednak słuchać o innych wyprawach łowieckich starego specnazowca. Różnica była subtelna - obiektem jego polowań byli bowiem głównie ludzie. Stary kapitan walczył prawie na wszystkich kontynentach, był strzelcem wyborowym i instruktorem snajperskim, uczył taktyki i techniki strzelania. [...] Wśród jego uczniów byli przedstawiciele wielu narodów i ras - najgorzej wypowiadał się o umiejętnościach Arabów. Uczenie ich sztuki strzelectwa wyborowego było strasznym wyzwaniem. Metody szkoleniowe Saszy były - delikatnie mówiąc - drastyczne, ale skuteczne. Po miesiącu wypuszczał snajpera, który mógł już samodzielnie polować. Sasza wszelkie tabele balistyczne, przewyższenia toru lotu pocisków, obniżenia trajektorii czy poprawki na wiatr i ruch celu wmusza kursantom metodą fizyczną. Kandydat na strzelca wyborowego biegał po prostu po polu tarczowym, na którym dystans 1500 metrów, podzielony został na 50-metrowe odcinki. Uczeń zatrzymywał się we wskazanym przez kapitana miejscu, podając wszystkie możliwe poprawki i odchylenia trajektorii. Kolejną komplikacją początkowego etapu szkolenia było rozwiązywanie podczas tego biegu zadań związanych z wprowadzaniem konkretnej poprawki na wiatr i ruch celu. Kursant znajdował przy tabliczce z dystansem np. 500 metrów karteczkę, iż cel (pojedynczy żołnierz) porusza się przykładowo z prędkością 6 m/s na kursie defilującym, przemieszczając się z lewej na prawą. Wiatr wieje z tyłu celu z prędkością 4 m/s, temperatura wynosi +35 stopni C., strzał należy oddać ze wzniesienia, pod kątem 30 stopni. Ostatnia informacją był dystans strzału - np. 650 metrów. Adept biegł do tabliczki z tym dystansem, przeliczając po drodze dane, i na kolejnej kartce podawał rozwiązanie. Często było ono niewłaściwe. Oporni na wiedzę zostawali mistrzami średnich dystansów. Jedno było pewne - adept sztuki snajperskiej, o ile przeszedł kurs, wszelkie tabele poprawek pamiętał do końca swoich dni. Recytował je nawet zbudzony w nocy, z najgłębszego snu. Sasza dostawał "na tacy" kandydatów na snajperów i połowę z nich odsiewał już na etapie wstępnej selekcji. Na początku sprawdzał tylko wyniki w strzelaniu na 200 metrów oraz stan zdrowia. Spośród każdych dziesięciu żołnierzy, którzy zostali przepuszczeni przez to wstępne sito, w trakcie kursu odpadało jeszcze ośmiu. Rosjanin śmiał się, iż raz zdarzyło mu się uczyć tak prostych ludzi, iż musiał wieszać na strzelnicy sznurki imitujące tor lotu pocisków, bowiem ci w żaden sposób nie mogli wyobrazić sobie jak wygląda trajektoria. Sasza twierdził, iż snajper to kwintesencja współczesnego żołnierza, ostatni prawdziwy wojownik dzisiejszego pola walki. Samotny profesjonalista, który musi umieć dziesięć razy więcej niż zwykły sołdat i być odporny na trudy jak zawodowy myśliwy z Syberii. Uważał, że dobry snajper jest więcej wart od czołgu. Twierdził, iż absolwent jego "szkoły podstawowej" potrafi już celnie trafić, maskować się i przeżyć, ale mistrzem będzie po minimum pięciu latach walki (nie mylić z treningami w koszarach czy na strzelnicach). Według niego najlepszym snajperem będzie zapalony myśliwy, z żyłką do sportowych strzelań długodystansowych. Obróbka takiego człowieka jest krótka - uczy się go specyficznych prawideł sztuki maskowania - innych niż na polowaniach - oraz zapoznaje z konkretną bronią i balistyką. Po tygodniu adept jest gotów. Najgorszy jest przemądrzały gówniarz z dużego miasta. Tego trzeba złamać pierwszego dnia i uformować na nowo."

Jest jeszcze pare artykułów o tym jak radzą sobie Czeczeni np. jeden zostaje zlokalizowany, strzelając z długiego dystansu, przycisnięty do ziemi ogniem. Drugi siedzi ukryty z Wintorezem na krótszym dystansie. Gdy podchodzi grupa, która ma ostatecznie rozprawić się z ostrzeliwanym snajperem zostaje wybita przez niego co do jednego. Nastepnie eliminuje on obsługi granatników automatycznych, rkm-ów... i całą reszte.

--
"...A gdyby umierać przyszło,
Przypomnimy, co rzekł Cambronne,
I powiemy to samo nad Wisłą."

http://www.suworow.fora.pl/index.php




Kapral Spart-aX

Wielkorzadca(1851 wiadomo¶ci)
2006-11-22 23:15


Snajper, polowanie na ludzi.
PS: Dla jasności skopiowałem te fragmenty ze strony.
--
"...A gdyby umierać przyszło,
Przypomnimy, co rzekł Cambronne,
I powiemy to samo nad Wisłą."

http://www.suworow.fora.pl/index.php




Szeregowy Wwwyspiarz

Wielkorzadca(970 wiadomo¶ci)
2006-11-23 02:35


Re: Snajper, polowanie na ludzi.
Proponuję książkę "Combat" oraz "Stzelec wyborowy" wyd. Bellona.
--
Wyspiarz



Szeregowy Marines88

Wielkorzadca(385 wiadomo¶ci)
2006-11-23 20:06


Re: Re: Snajper, polowanie na ludzi.
Widać, że snajperzy to broń najlepsza!
--
marines88 gg-8517886



Kapral Pawko

Wielkorzadca(1232 wiadomo¶ci)
2006-11-28 16:18


Re: Re: Re: Snajper, polowanie na ludzi.
Snajperzy (czy strzelcy wyborowi - pojęcia te tłumaczylismy jakiś casz temu) to chodzące komputery balistyczne a dodatkowo są doskonale wyćwiczeni fizycznie.

Wbrew powszechnemu przekonaniu mięśnie i głowa tworzą snajpera w wiekszym stopniu niż jego oczy.


Polecam inną pozycję ksiażkową "BROŃ PRECYZYJNA. Taktyka działania strzelców wyborowych. Techniki strzelań"
Marek Czerwiński - wyd Bellona
--
Jeżeli ktoś wam powie, że dobra pamięć pomaga w życiu - walnijcie mu ode mnie.



Szeregowy Kaczy

Elita(103 wiadomo¶ci)
2006-11-28 19:47


Re: Snajper, polowanie na ludzi.
jeśli chodzi oto to jest bardzo trudne a szczegulnie się zamaskowanie w liścia czy na dachu żeby nikt cię nie zaówarzył.Ale chyba tak trudno to nie jest trafić w człowieka.Najgorzej jest na woinie [moim zdaniem]
--
kaczy gg-2039784



Kapral Spart-aX

Wielkorzadca(1851 wiadomo¶ci)
2006-11-28 21:15


Snajper, polowanie na ludzi.
Ale chyba tak trudno to nie jest trafić w człowieka.Najgorzej jest na woinie"

Tak, na wojnie są inni ludzie i trudniej w nich trafić...
--
"...A gdyby umierać przyszło,
Przypomnimy, co rzekł Cambronne,
I powiemy to samo nad Wisłą."

http://www.suworow.fora.pl/index.php




Szeregowy Marines88

Wielkorzadca(385 wiadomo¶ci)
2006-11-28 22:27


Re: Snajper, polowanie na ludzi.
O patrzcie kto się odezwał wkońcu po latach upokorzeń, smutków i cierpień hihi. A do snajpera to ja polecam książkę pt. "Karabiny wyborowe świata" wyd. Bellona naprawdę polecam fajna książka na zimowe wieczory.
--
marines88 gg-8517886



Szeregowy Ziko

Wielkorzadca(392 wiadomo¶ci)
2006-11-29 16:52


Re: Re: Snajper, polowanie na ludzi.
No pewnie ze snajper jest grozniejszy od czolgu!! oczywiscie tylko w okreslonych sytuacjach i otoczeniu.
Dobrego snajpera nie jest o wiele trudniej zlokalizowac niz czolg.... poza tym o obecnosci snajpera dowiemy sie dopiero kiedy juz wykona zadanie i zanim zdazymy otrzasnac sie z tego co sie stalo, zanim zlokalizujemy jego mozliwa pozycje i zanim dotrzemy na miejsce z ktorego strzelal on moze juz zdazyc sie wycofac i uciec. Moze tez wybrac sobie kolejna ofiare....

Poza tym snajper bardzo dobrze sprawdzilby sie jako zwiadowca, straz przednia albo tylna. nigdy nie wiadomo gdzie moze sie obecnie znajdowac.
--
CGS: szeregowy Ziko

Legion: st.szeregowy Ziko


Ilo¶æ odpowiedzi w w±tku: 16
Strona: 1 z 2
1 2