|
Opowiadania czołgisty.
Zaczęło się tak, że 9 km od jednostki jest, tzw. rozdzielnia wiatrów. Tam
iść na wartę jest tak przejebane jak paczka gwoździ; piździ tam niesamowicie,
a jak jeszcze jest mróz to jest bardzo nieprzyjemnie tam stać. Mieliśmy
tam tzw. taktykę, czyli szkolenia saperskie, okopywanie się, ale głównie
dotyczyło to jazdy czołgiem, wozem remontowym, WPG. To wszystko było pryszcz.
Najgorsze było zakończenie - powiedziano nam, że wracamy na piechotę. Nikt
nie chciał wierzyć. Niby nic prostszego, ale... Co żołnierz nosi na sobie
na taktyce? Zacznę od gołego ciała, od dołu: jest gołe ciało, na to przychodzą
kalisraki, czyli kalesony, na to idą portki od dresu, spodnie od mora i
na to wszystko spodnie od "czarnucha", czyli kombinezonu czołgisty. Na
górze jest to samo: podkoszulka, bluza od dresu, bluza od mora i podpinka
od panterki, i dopiero "czarnuch" na to wszystko. W samym tym jest się
ciężko poruszać, poza tym jest to wszystko za duże, krok od spodni wisi
przy kolanach i wyglądasz jak Emsi Hammer. Na to przychodzi pas, oczywiście,
tzw. szelki alarmowe, czyli normalne szelki z tyłu jeden pasek, z przodu
dwa. Są to pasy parciane mające mnóstwo zaczepów uchwytów na różne niepotrzebne
rzeczy typu OP1 (strój gumowy zakładany przy skażeniu terenu) , maska przeciwgazowa,
chlebak, w którym znajduje się menażka. Do tego dochodzi karabin; po cholerę
nam on, skoro go się nie używa. Oczywiście kapral dołoży ci swoją elewówkę,
w cywilu raportówkę, i kupę innych niepotrzebnych rzeczy. To całe gówno
waży jakieś 8-10 kg, zależy od gościa. I w tym gównie mieliśmy przejść
9 km.
Ruszyliśmy piechotą. Kapral, wtedy zmieniliśmy zdanie o naszym "kapslu",
okazał się posłusznym pieskiem naszego dowódcy, podchorążego, i robił to
co mu każą. Dostał polecenie zajebania nas. Postanowiliśmy, że nie damy
się, będziemy się śmiali od początku do końca. Ruszyliśmy ostrym marszem.
Kapral szedł bez niczego, w samym czarnuchu, tak żeby szło mu się lekko
i prosto. My w tym wszystkim dobiegaliśmy do niego, bo nie dało się utrzymać
tempa. Po głębokim śniegu do kolan, po błocie; nie ważne było czy komuś
się naleje do butów.
Po drodze przechodziliśmy przez wieś. Na 200 m przed zabudowaniami został
nadany sygnał "Skażenie chemiczne. Maski włóż". Włożyliśmy maski
na ryj i przeszliśmy triumfalnie przez wieś. Dobrze, że w maskach nie widać
twarzy, bo na pewno miałem czerwoną z obciachu jakiśmy siali. Wszystkie
babki patrzyły zza płotu "Ło Jezu! Kosmici ido." Za wsią było
"Maski zdejm!" Przeszliśmy może ze 100 m i znowu "Maski włóż! Wróg
z lewej strony. W prawo biegiem, rozejść się w pole." Wleźliśmy w pole,
śniegu było tam oczywiście sporo. I było "Biegiem!" - biegliśmy.
"Granat!" - wszyscy na glebę, maskami w śnieg. "Czołganie z pełzaniem",
z karabinem i resztą jest to nader niewygodne. Trzeba jeszcze uważać żeby
czapki nie zgubić, która powinna być na głowie. "Powstań! Naprzód biegiem
marsz!" "Czołganie z pełzaniem!" "Powstań!" itd. itd. Najgorzej, gdy
przyszło przeczołgać się przez rów z wodą; wszystkim zmoczyły się ubrania
wierzchnie i woda nalała się do butów. Takie małe urozmaiconko naszego
"toru przeszkód".
Kapral nadal szedł sobie szybko, prawie biegł, i jemu zmęczenie wyszło
na twarzy, bo się stał troszkę czerwony. I gdy nas tak odstawił o dobre
parę metrów mówi "Za mną w dwuszeregu zbiórka!" My ledwo w tych
maskach powstaliśmy z gleby. Każdy był strasznie zmęczony; przemoczone
ubrania uwalane w błotnistej ziemi nieznośnie ciążyły, gdyby nie maski,
twarze mielibyśmy przemarznięte od wodnistego śniegu, w butach siąpiła
woda. Wtedy można doskonale obserwować zachowanie ludzi. Wszyscyśmy byli
z jednego plutonu, na kompanii wszyscy wstawiali się za jednym chłopakiem,
żarcie sobie oddawali, jeden z drugim sam nic nie jadł z domowych paczek
a kolegom dawał. W tej chwili nie było przyjaciół, nie było kolegów, jeden
warczał na drugiego, wyzywał. Doszło nawet do sytuacji bardzo nieprzyjemnej,
w której byłem na pierwszym planie, o mało co nie zostając Maratończykiem.
I miałem swój bieg po życie.
Czołgista
Następny
odcinek pokaże dlaczego te cześci zatytulowano tak a nie inaczej.
|
|