[rysunek] [rysunek]  
Logo Mapa

  [rysunek]  
Strona główna
Autorzy
O stronie
Regulamin
Pobór
Faq
Stratedzy
  
Aktualności
Akademia
Taktyka i strategia
Armie świata
Technika
Zbrojownia
Słynne postacie
Odznaczenia
Terroryzm
Galeria
Kantyna
Leksykon
Biblioteka
Forum dyskusyjne
Linki
 
     




Copyright © 1997 - 2002
Cybernetyczna Gildia Strategów.

Wszelkie prawa zastrzeżone.
All rights reserved.
Hosting: Dualcore.pl

Sponsor:
Program do pożyczek

Blog technologiczny

Opowiadania czołgisty.

W wojsku wszystko robi się na komendy "Jeść!" "Spać!" "Srać!", i na tempa. "Czwarty pluton na korytarzu, frontem do sal, według wzrostu zbiórka!" Czyli człowiek w klapkach, spodniach od piżamy, z ręcznikiem, mydłem, przyborami do golenia do łazienki marsz. Po umyciu komenda "Przed łazienką, zbiórka!" No i potem na komendę idziemy do sal.  

Pierwsze wrażenia golenia się firmową maszynką marki Junior, ufundowaną przez MON. Junior najlepszy dla mężczyzny. Zwykła rozkręcana maszynka na żyletkę, z tym że każdy po goleniu wyglądał jak Freddy Kruger, zakrwawiony; każdego syfa, strupa momentalnie to zdzierało, a co najważniejsze, włosy z brody zostawały na brodzie, a skóra jakimś dziwnym trafem była pozdzierana. Człowiek wyglądał jak Krwawa Mary. Mydło do golenia nadawało się tylko do prania skarpetek. Broń Boże, używać tego na twarz - wyskakują plamy niewiadomego pochodzenia, po drugie mydło to strasznie śmierdziało. Na początku nikt nie miał pędzelka do golenia i były z tym wielkie trudności, znaczy goleniem.  

Po trzech dniach, jak już przyzwyczaiłem się trochę, stwierdzili, że przenoszą mnie na piatą kompanię szkolną. Był to dla mnie nader szok, bo przyzwyczaiłem się do drugiej kompanii i tam stwierdziłem, że jest mi dobrze. A tu nagle mnie przenoszą na V-tą Kompanię Szkolną. Jak się dowiedziałem, tam podobno było strasznie, najbardziej przejebana kompania w mojej jednostce. Na ośrodku nawet chodziły pogłoski, że jest odmianą kompanii karnej. Tam trafiają wszystkie elementy, które się pospóźniały do jednostek, przyjechali pijani itd. Człowiek w szoku, przychodzę na tę kompanię; przyprowadzili mnie tam. Stoję na korytarzu, karpal tam był i starszy szeregowy. Patrzę a oni już tresują jakiegoś młodego. "Granat! Powstań! Granat!" Bolek kładł się na ziemię i zakrywał ręką głowę, jak po rzucie granatem. Ja w szoku jestem, bo na drugiej kompanii nic takiego nie było. "Pompki robisz! Co robisz?" - "Pompki". "Nie, ugięcia ramion. Rób! Licz! " Bolek zrobił dziesięć - "Nie widziałem, rób od nowa." "Licz. Tylko na głos!" "Jeden, dwa, trzy" - "Ja ci dam, kurwa, jeden! Od zera się liczy!" "Zero, jeden, dwa, trzy..." - "Jeszcze żadnej nie zrobiłeś! Ja ci będę robił na tempa. Będę liczył." No to bolek robi pompki w zastraszającym tempie a straszny szeregowy liczy: "Jeeeednaaaa... poooompkaaaa... woooojskoooowaaaaaa..." Tamten zrobił już dziesięć. Ale jest dopiero jedna według prawa! "Druuuugaaaa... poooompkaaaa... woooojskoooowaaaaaa..." Bolek tam padł po prostu nieżywy. Ja stoję, dosłownie nigdy w życiu nie byłem taki przestraszony. Patrzę po korytarzu, wszyscy zapieprzają biegiem, nikt się na piechotę nie może poruszać. Jak pokazywali ujęcia z "Krolla" czy "Samowolki", to jest prawda, po prostu. Rzeczywiście nie można się poruszać na piechotę po korytarzu, jak się chce iść do kibla czy do łazienki, czy gdziekolwiek bądź. Trzeba biegnąć i to nie truchtem a zapieprzać jak na sześćdziesiątkę się biegało w szkole. To nie jest wymysł.  

Oczywiście "dziadki" darły ryja, jeden przez drugiego. Nie ma, po prostu, u nas określenia "kot"; na człowieka wołają "hebel" albo "dizel". Lub bardziej przyjemnie, skrót od misia - "michu". Ale przeważnie: "przyjebani jesteście jak heble". Na "trepów" mówi się "zlewy".  

Powoli przyzwyczajałem się do tej kompanii i teraz stwierdzam, że jest mi dobrze, na tej kompanii. Jest to kompania ładna; nie ma tak jak na innych, w hotelach nawet tak nie mają. Na salach są fototapety wyklejone. Na korytarzach są różne rysunki, malowidła, herby miast; są kossakowskie konie, są walczący mężczyźni, są namalowane babki z ekstra biustami i nogami do samej ziemi. Wykładzinka piękna, firaneczki, zasłonki; wszystko utrzymane w tonacji żółtoczerwonej. Kolory jesieni. Na innych kompaniach farba ze ścian odpada, łóżka odrapane. U nas na kompanii łóżka pomalowane są na księżycowy kolor. Człowiek czuje się jak w eleganckim hotelu.  

Na innych kompaniach na salach było po dwadzieścia osiem osób; u nas nie ma więcej niż siedem. Nie ma piętrowych łóżek, jest przestrzeń, jest lux, po prostu. Gdy na sali jest 28 osób i wszyscy zdejmą buty na wieczór, bez przesady, można zemdleć. Naprawdę można zemdleć! Jest to taki syf!... My zdejmiemy, w te siedem osób, buty i wietrzymy zaraz, bo siekiera wisi. A co dopiero gdy 28 osób zdejmie buty. Jest to niesamowity smród!... Nie widziałem, nie wąchałem takiego nigdy w życiu. Gdyby włożyć głowę do pojemnika na śmieci w śmietniku, to są to eleganckie zapachy, po prostu perfumy.  

Teraz nie żałuję, że trafiłem do tej kompanii a nie innej. 

 
Czołgista 

W części 3-ciej dowiemy się jak wygląda mycie korytarza i kibla oraz nauka do egzaminu.